(...)
Jedno z czerwonych świateł padło na niego, błyskając mu w twarz i oślepiając na kilka sekund.
Ogarnęła go panika. A co będzie, jeśli żadna z kobiet nie uzna go za atrakcyjnego? Co, jeśli przez dwanaście dni znosił koszmarny ból po to, żeby wyglądać na starszego i... brzydkiego?
Ponieważ był wampirem, nie mógł zobaczyć nowej twarzy w lustrze. Było go widać na kilku cyfrowych zdjęciach z wesela Jeana-Luca, a przy najmniej tak mu się zdawało. Nie rozpoznawał mężczyzny na fotografiach. Heather zapewniła go, że jest przystojny, ale Heather była szczęśliwą panną młodą, tego dnia wszystko wydawało się jej piękne.
Kiedy odzyskał wzrok, zrozumiał, że niepotrzebnie się denerwował. Żadna z kobiet nie patrzyła na niego. Stały przodem do sceny, ze spojrzeniem wbitym w tancerza, który paradował dumnie w indiańskim pióropuszu na głowie. Na bezwłosej piersi miał namalowaną strzałę w barwach wojennych. Była skierowana w dół, gdzie kępka strategicznie umieszczonych orlich piór skrywała jego wampum.
Ian odetchnął głęboko i ocenił sytuację. To prawda, damy go nie zauważały, ale przecież nie próbował jeszcze zwrócić na siebie ich uwagi. Te dziewczyny z pewnością były napalone, więc miał spore szanse. Pora wypróbować nową twarz.
Powoli wmieszał się w tłum. Ale co powinien powiedzieć? Jean-Luc zdobył Heather wdziękiem i inteligencją. Postanowił, że zastosuje ten sam sposób.
- Dobry wieczór paniom.
Muzyka ryczała tak głośno, że usłyszały go tylko dwie wampirzyce. Odwróciły głowy i przyjrzały mu się śmiało.
- Niezły- krzyknęła jedna.
Ian posłał im uśmiech, jak miał nadzieję, uroczy, choć zawahał się, kiedy zauważył, że druga kobieta ma usta pomalowane na czarno. Podejrzewał, że współczesne dziewczęta uważały taki makijaż za atrakcyjny, ale jemu przypominał epidemię dżumy.
- Fajny kilt- krzyknęła ta z czarnymi ustami.- I zgrabne kolana.
- Jesteś tancerzem? -zapytała pierwsza.
- Nie. Pozwolą panie, że się przedstawię. Jestem Ian Mac...
- Och myślałam, że ten kilt to kostium! - roześmiała się pierwsza dziewczyna.- Na serio tak się ubierasz?
- Musimy zobaczyć coś więcej niż ładne kolana!- roześmiała się czarnousta.
Ian się zawahał. Potrzebował dowcipnej, ciętej odpowiedzi.
- Jestem pewien, że da się to załatwić.
Niestety, dziewczyny nie zwróciły uwagi na próbę nawiązania flirtu. Rozległy się głośniejsze piski i odwróciły się do sceny. Pióra fruwały, a wampirzyce usiłowały je złapać na pamiątkę.
- Bardzo przepraszam.- Ian spróbował odzyskać zainteresowanie dziewczyn.- Mogę postawić paniom drinka?
- To jest moje!- Czarnousta odepchnęła koleżankę, żeby chwycić pióro.
Ian odsunął się, skonternowany zachowaniem kobiet. Spojrzał na scenę i przełknął ślinę. Na wszystkich świętych, kobiety oskubały tancerza jak kurczaka. Te nowoczesne panny były bardziej agresywne, niż sądził. Zakładał, że kiedy będzie szukał partnerki, to on będzie myśliwym.
Cofnął się jeszcze bardziej, by zejść z drogi rozgorączkowanym amatorkom pierza. Może to tylko kwestia wybrania odpowiedniego momentu. Tak, odpowiedni moment był bardzo istotny, kiedy polowało się na zwierzynę. Postanowił, że usiądzie i poczeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz